Jacek Dehnel. KOSMOGRAFIA. II. BRYTANIA - Zapraszamy - Biblioteka Narodowa

EN

Jacek Dehnel. KOSMOGRAFIA. II. BRYTANIA

Draco, budowniczy Muru Hadriana, wygłasza
przed siedmioma świadkami swój testament,
DCCCLXXX ab Urbe condita (127 r.)

Ja, Draco, syn Justusa Luzytańczyka, wolny obywatel Rzymu, kamieniarz i budowniczy przy Szóstym Zwycięskim Legionie, postanowiwszy pozbawić się życia, rozdysponowuję oto wszystko, co posiadałem. Z tego, co oszczędziłem z żołdu, polecam odprawić wszelkie konieczne obrzędy, aby nie obrazić żadnego z bogów, oraz ustawić mi kamień nagrobny, który ukazywałby mnie tak, jak wyglądałem za życia, ale z oczami zamkniętymi. Jako że żona moja i dwaj synowie odumarli mnie wiele lat temu, przekazuję pozostałe moje dobra ruchome i nieruchome bratu mojemu, Rufusowi, farbiarzowi w Numantii, i jego potomkom.

Wszystko ma swoją wyznaczoną granicę: od najpodlejszego kurnika po najwspanialsze miasto, każdy dom, każde pastwisko, każdy pałac i forum, i wojskowy obóz mają swoje mury, ogrodzenia, parkany. Ma je i cesarstwo, toteż VI Zwycięski wraz z dwoma innymi legionami na rozkaz Augusta począł wznosić mury obronne, oddzielające nas od dzikich Piktów i innych ludów barbarzyńskich. Jest bowiem rzeczą władzy i porządku, by oddzielić to, co prawe od nieprawego, co ludzkie od zwierzęcego, co okiełznane od dzikiego.

Pracowaliśmy więc, wprowadzając ład tam, gdzie go nie było, wznosząc równe mury i wieże, i strażnice, a tam, gdzie dotąd ziemia kładła się jak chciała, to unosząc się, to opadając swobodnymi łukami i zakolami, gdzie głazy leżały jak popadło, a wszelki dziki zwierz i barbarzyńca mógł chodzić wedle swojej woli, teraz zapanowały linie proste i surowe, i tak od Mare Hibernicum aż po Mare Germanicum każdy z trzech legionów wypełniał swoje zadanie.

Dni mijały nam zatem na kopaniu i murowaniu, na przenoszeniu kamieni i mieszaniu zaprawy, każdemu tak, jak było mu to przypisane – ja czuwałem nad tym, by wieże były równe i właściwie rozplanowane, takie bowiem było moje miejsce w VI Zwycięskim. Natomiast nocami kładliśmy się w obozowisku i spaliśmy snem ludzi, którzy dzień cały strawili na rzetelnym wysiłku. Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że mogliśmy leżeć tak do rana, aż po odegranie sygnałów.

Byliśmy bowiem igraszką w ręku tego, co lęgło się poza limesem cesarstwa, co zepchnęliśmy naszymi murami i wieżami poza granice rzymskiej prowincji. Maszerując u boku Marsa, zaprowadziliśmy do Brytanii naszych wszechmocnych bogów: Jupitera i Junonę, Minerwę i Neptuna, Wenus i Merkurego, i postawiliśmy im świątynie, i odprawiamy dziękczynne obrzędy, i składamy im ofiary. A bóstwa miejscowych wypchnęliśmy z ich gajów i źródeł, były bowiem słabe i głupie, i nie potrafiły obronić swoich ludów przed naszymi bogami, słusznie więc spotkała je kara. Niech dzielą los Brytów. One jednak nie poddały się łatwo: wszystkie tutejsze driady, lamie, leśni mężowie, wszystkie te drobne bóstewka, złośliwe gnomy i koboldy, lęgnące się z żabiego skrzeku, wilgoci i mgieł, wydały nam swoją małą wojnę. Żywiołem ich nie jest ziemia, ogień, woda czy powietrze, ale unik i znikliwość, podstęp i podłość.

Miałem siebie zawsze za odważnego i inni mnie za odważnego mieli. Tak w Caesaraugusta, jak i gdzie indziej wiele miałem okazji, by tego dowieść: nie było mi straszne ani ostrze, ani grad strzał, ani dzika bestia. Ale nie było między Uxelodunum a Camboglanną nikogo nieulękłego. Widziałem żołnierzy, którzy brali udział w dziesięciu i piętnastu bitwach, którzy bez strachu weszliby w ogień, gdyby ich dowódca tego zażądał; widziałem centurionów, którzy bez zmrużenia oka prowadzili swój oddział tam, gdzie trup ścielił się gęsto, a ziemia była grząska od krwi. A jednak żaden z nich nie mógł ścierpieć tego, co działo się u podnóża muru.

Każdy z nas bowiem oglądał to, czego bał się najbardziej, jakby duchy i koboldy posiadły tajemnicę najgłębszej głębi jego duszy. Ten zatem, który dawno temu w gniewie udusił swojego kompana przy grze w kości, widział go powtórnie, z posiniałą twarzą, jak chwyta go za gardło, ba, czuł na gardle zimny uścisk jego trupich, sztywnych palców; inny, który bał się o swoją żonę, która pozostała w Caesaraugusta, widział ją o rzut kamieniem, rozszarpywaną na kawałki przez stado dzikich psów; inny jeszcze, który każdemu żywemu dotrzymywał pola w walce, a lękał się zmarłych, widział jak w środku nocy wychodzą z mogił, i wolnym, niepowstrzymanym krokiem suną ku jego łóżku. Wszyscyśmy zaś wielokrotnie widzieli śmiejące się głośno lub wrzeszczące straszliwie czaszki, widmową krew spływającą strugami po ścianach, wlewającą się na talerze i do misek, nasączającą posłania; zjawy ze świecącymi w ciemnościach ślepiami; drobne przedmioty unoszące się w powietrzu lub ciskane niewytłumaczalną siłą o ścianę czy o podłogę. Wkrótce każdy z tych nieustraszonych, którzy tworzyli VI Zwycięski, bał się nadejścia zmroku bardziej, niż gdyby mu powiedziano, że wszystkie królestwa Brytów i Piktów zjednoczyły się przeciwko Rzymowi i napadną na obóz wielką armią.

Jeśli przychodzili Piktowie – dzicy, o ciałach pomalowanych na błękitno, krzyczący niezrozumiałe słowa – wyrzynaliśmy ich bez trudu, czymże bowiem były ich kije i strzały przeciw naszym zbrojom? Gdy ściągały ku nam dzikie zwierzęta, płoszyliśmy je ogniem lub zabijaliśmy i zjadaliśmy ze smakiem. Byliśmy, my z VI Zwycięskiego, jak grot, wchodzący bez oporu w ciało tej krainy. Jednak wobec tego, czego nie zmoże ani ostrze, ani groźba, ani ogień, byliśmy bezsilni. Z przekrwionymi oczami, bezsenni, włóczyliśmy się po obozie jak zdjęci szaleństwem; jedni rzeczywiście popadali w obłęd i rzucali się z orężem w ręku na najbliższych nawet przyjaciół, inni, by uniknąć widziadeł, rzucali się z murów albo na miecz, albo inaczej jeszcze kończyli życie; jeszcze inni zdejmowali ekwipunek i z zamglonymi oczami szli poza limes, gdzie niechybnie dosięgały ich albo strzały Piktów, albo zęby bestii, żyjących w lasach okolicznych. Ja zaś, ponieważ mam brata w Numantii, Rufusa farbiarza, składam przed wami ten testament, zanim sam skończę ze sobą. A temu, który mnie będzie rzeźbił, raz jeszcze nakazuję, żeby mój wizerunek miał oczy zamknięte.

UDOSTĘPNIJ: