Narodowe Czytanie „Przedwiośnia”
To była siódma edycja tej akcji, tym razem w 100 rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. W sobotę 8 września, jak Polska długa i szeroka, a także za granicą, gdziekolwiek mówi się po polsku, czytaliśmy dzieło Stefana Żeromskiego.
Pracę nad „Przedwiośniem” Żeromski ukończył 21 września 1924. Powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Jakuba Mortkowicza jeszcze tego samego roku, ale z datą 1925. To w okresie dwudziestolecia międzywojennego było praktyką powszechną, ze względów handlowych książki wydawane pod koniec roku opatrywano datą roku następnego.
Swoją powieść Żeromski zadedykował „w przyjaznym upominku” Konradowi Czarnockiemu, malarzowi, uczniowi Józefa Mehoffera, w latach 1919–1923 pracownikowi poselstwa RP w Sztokholmie, wielkiemu orędownikowi przyznania Żeromskiemu Nagrody Nobla.
Jak wiadomo Nobla w roku 1924 przyznano nie Żeromskiemu, lecz Władysławowi Stanisławowi Reymontowi, a całą sprawę Czarnocki opisał po szwedzku w broszurze „Nobel dla Żeromskiego”, po polsku wydanej w roku 2007 nakładem Muzeum Literatury w Warszawie.
Rękopis „Przedwiośnia” znajduje się w zbiorach Biblioteki Narodowej. Co ciekawe, rękopis opatrzony jest mottem z poematu Szekspira „Wenus i Adonis”: „Zło jest wynikiem spętania duszy przez namiętność”, które w wydaniu książkowym nie zostało jednak uwzględnione.
Poprzedzona wprowadzeniem zatytułowanym „Rodowód”, powieść składa się z trzech części: „Szklane domy”, „Nawłoć” oraz „Wiatr od wschodu” i przedstawia losy – urodzonego, to znamienne, w roku 1900, a więc równolatka XX wieku – Cezarego Baryki od roku 1914 aż do marca 1924, jak zrekonstruowali historycy literatury. Akcja rozgrywa się w Baku, Moskwie i Charkowie, następnie w szlacheckim dworku Nawłoć oraz w folwarku w Chłodku, by zakończyć się w Warszawie. Tło historyczne opowieści to I wojna światowa, rewolucja październikowa, odzyskanie przez Polskę niepodległości, wojna polsko-bolszewicka, ale także zamieszki krakowskie 6 listopada 1923.
„Przedwiośnie” zaliczane jest do najważniejszych polskich powieści politycznych, jakie ukazały się w tamtym czasie, obok: „Generała Barcza” Juliusza Kaden-Bandrowskiego, „Pokolenia Marka Świdy” Andrzeja Struga czy „Romansu Teresy Hennert” Zofii Nałkowskiej.
Współczesność i aktualność – a także przedstawiona w powieści utopijna wizja „szklanych domów” – sprawiły, że spotkała się żywym przyjęciem krytyków i czytelników. Wielokrotnie była wznawiana. W roku 1928 ukazała się także w ramach „Pism”, czyli „pierwszego wydania zbiorowego” tego autora.
O powieści pisali z pasją Jan Nepomucen Miller w „Wiadomościach Literackich”, Leon Płoszewski w „Przeglądzie Warszawskim”, Ludwik Rath w „Ruchu Literackim”, Stanisław Kasztelowicz analizował „Wallenrodyzm «Przedwiośnia»”, zaś Wacław Naake-Nakęski ogłosił „Salto mortale wielkiego pisarza. List otwarty do Stefana Żeromskiego z powodu «Przedwiośnia»”.
Najgłośniejszy jednak tekst wyszedł spod pióra najważniejszego krytyka międzywojnia, czyli Karola Irzykowskiego. W szkicu opublikowanym w numerze 1 „Wiadomości Literackich” z roku 1925 zatytułowanym „Burzliwa rzeka rzeczy” zarzucił powieści i jej autorowi braki nie tylko kompozycyjne – „rozmach i pewność siebie jakby doprowadziły go do czegoś, co wygląda na nonszalancję, na niedbałość”. Irzykowski nie rozumiał, że powieść Żeromskiego jest powieścią nowego typu, swobodnie skomponowaną, a na dodatek wielogłosową, w której nie ma nadrzędnej instancji narratora wszystkowiedzącego czy autorskiego.
Także inni recenzenci nie potrafili się pogodzić z faktem, że zamiast jednorodnej pod względem gatunkowym powieści Żeromski z premedytacją skonstruował dzieło mające wiele wymiarów: ideowy, polityczny, publicystyczny, a także społeczny, obyczajowy, a nawet romansowy, że jest wreszcie utworem pozbawiony odautorskiej pointy. Siła utworu nie tkwi w tym, że jego kompozycja jest zamknięta, lecz właśnie otwarta i dzięki temu każdy z czytelników ma prawo dopisać swój ciąg dalszy. Swoje rację mają tu zarówno Szymon Gajowiec – pozytywista i państwowiec, jak Antoni Lulek – rewolucjonista i bojowiec, natomiast Cezary Baryka wybiera drogę trzecią.
Powieść Żeromskiego wzbudziła wielkie zainteresowanie także w Rosji Radzieckiej oraz wśród rosyjskich publicystów wydających w Warszawie rosyjskojęzyczne pismo „Za swobodu”. Publicyści radzieccy lansowali tezę jakoby Żeromski wychwalał w powieści komunizm i proletariacką rewolucję.
W artykule „W odpowiedzi Arcybaszewowi i innym”, datowanym 25 lutego 1925 i ogłoszonym na łamach „Echa Warszawskiego”, autor stwierdził nad wyraz dobitnie: „Oświadczam krótko, iż nigdy nie byłem zwolennikiem rewolucji, czyli mordowania ludzi przez ludzi z racji rzeczy, dóbr i pieniędzy – we wszystkich swych pismach, a w «Przedwiośniu» najdobitniej, potępiałem rzezie i kaźnie bolszewickie. Nikogo nie wzywałem na drogę komunizmu, lecz za pomocą tego utworu literackiego usiłowałem, o ile to jest możliwe, zabiec drogę komunizmowi, ostrzec, przerazić, odstraszyć. Chciałem, jak to zaznaczył jeden z czujnych krytyków polskich, a człowiek serca – «uderzyć w sumienie polskie» – wezwać do stworzenia wielkich, wzniosłych, najczyściej polskich, z ducha naszego wyrastających idei, dokoła których skupiłaby się zwartym obozem młodzież, dziś pchająca się do więzień, ażeby w nich gnić i cierpieć za obcy komunizm”. A ponadto: „Nie zrozumiano mej przypowieści. Nie uderzyłem w sumienie, lecz tu i tam trafiłem w brzuch, tu i tam w serce poczciwe, niewiedzące, zaślepione. Nie zrozumiano ohydy, okropności, tragedii pochodu na Belweder – sceny, przy której pisaniu serce mi się łamało. Koroną moich usiłowań stały się pochwalne artykuły w pismach moskiewskich, głoszące, iż przyłączyłem się do komunistów, po prostu i bez namysłu, jakbym się oto zapisał do cyklistów, albo esperantystów”.
Zaraz po II wojnie światowej na łamach „Kuźnicy” dyskusja nad „Przedwiośniem” rozgorzała na nowo, a to za sprawą Jana Kotta oraz Andrzeja Stawara. Z czasem osobne książki literaturoznawcze poświęcili jej wybitni badacze: Henryk Markiewicz oraz Artur Hutnikiewicz.
Jedną z najlepszych interpretacji intelektualnego i artystycznego fenomenu „Przedwiośnia” dał w pół wieku po jej ukazaniu Tomasz Burek, akcentujący, że to „powieść otwartych perspektyw i nie rozstrzygniętych pytań”. Przy okazji krytyk zwracał uwagę, że Żeromski w tym tekście nie tylko przyspieszył i ożywił narrację, nie tylko odrzucał modernistyczną wielomówność, emocjonalizm i patetyczne liryzowanie, wprowadzając do prozy artystycznej żywą mowę, język codzienności, ale że nade wszystko zrezygnował „z uprzywilejowanej pozycji narratora, sprawującego ideową i moralną pieczę nad światem powieściowych zdarzeń” i na dodatek kładł nacisk na fakt, że Żeromski potraktował „jako równorzędne różne, często wręcz przeciwstawne punkty widzenia, dopuścił do głosu wielu ludzi, reprezentantów rozmaitych idei i nosicieli odmiennych wartości, a zrównując w prawach bohaterów, z własnymi świadomościami i światami ideowymi, uzyskał dzięki temu zróżnicowany i wielopłaszczyznowy ogląd zjawisk”.
Nic więc dziwnego, że powieść wzbudziła zainteresowanie reżyserów teatralnych (m.in. Adama Hanuszkiewicza, Jana Błeszyńskiego, Hugona Morycińskiego, Janusza Bukowskiego), a nawet filmowych. W roku 1928 zekranizował ją – według scenariusza opracowanego przez Andrzeja Struga i Anatola Sterna – Henryk Szapiro z Tadeuszem Fijewskim w roli młodego Cezarego Baryki i Stefanem Jaraczem w roli jego ojca, ale niestety żadna kopia nie ocalała z wojennej pożogi. W roku 2001 sfilmował ją Filip Bajon z udziałem znakomitych aktorek i aktorów: Krystyna Janda, Katarzyna Łaniewska, Danuta Szaflarska oraz Mateusz Damięcki, Janusz Gajos i Daniel Olbrychski. Ponadto adaptowano powieść na potrzeby Teatru Polskiego Radia oraz Teatru Telewizji.
Akcja Narodowe Czytanie odbędzie się w tym roku po raz siódmy. W roku 2012 czytaliśmy „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza, a w latach następnych utwory Aleksandra Fredry, trylogię Henryka Sienkiewicza, „Lalkę” Bolesława Prusa, „Quo Vadis” Sienkiewicza, zaś rok temu „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego.
Strona akcji Narodowe Czytanie»
Zobacz rękopis "Przedwiośnia" w POLONIE»
Zobacz także: