Broszura Józefa Pawlikowskiego - Biblioteka Narodowa

EN

Broszura Józefa Pawlikowskiego

Czy Polacy pamiętają o niepodległości?

Autor: prof. Andrzej Nowak

Rzeczpospolita została wymazana z mapy decyzją trzech mocarstw rozbiorowych, przypieczętowaną konwencją, która została podpisana w Petersburgu 26 stycznia 1797 roku. Zgodnie z jej treścią trzy zaborcze imperia zobowiązały się nie wspominać w żadnych dokumentach nawet nazwy „byłego Królestwa Polskiego”, aby zniszczyć pamięć o nim raz na zawsze.

A jednak już w tym samym, 1797 roku okazało się, że nie ma na to zgody. Swoje veto wyrokowi mocarstw rzucili ci, którzy chcieli kontynuować walkę o niepodległość. Owa walka nie zaczęła się dopiero po III rozbiorze, ale wcześniej, co najmniej od momentu, kiedy obywatele Rzeczpospolitej odczuli, że już tę niepodległość im zabrano. Walczyli więc o jej odzyskanie konfederaci barscy (1768–1772), pracowali nad jej odnowieniem autorzy patriotycznych programów nauczania szkół Komisji Edukacji Narodowej, próbowali ją odbudować posłowie Sejmu Wielkiego (1788–1791), twórcy  Konstytucji 3 Maja, walczyli znów o nią obrońcy Rzeczypospolitej przed najazdem rosyjskim w 1792 roku, wreszcie ponad sto tysięcy uczestników insurekcji kościuszkowskiej roku 1794. Aktywiści polityczni tego ruchu, oficerowie polskiej armii i żołnierze powstania kościuszkowskiego, którzy zdołali zbiec przed represjami rosyjskimi czy pruskimi za granicę: do rewolucyjnej Francji lub na teren skonfliktowanego z Rosją imperium osmańskiego – oni byli gotowi walczyć dalej.

Walczyć – ale jak? W lipcu 1797 roku, w Reggio nell’Emilia w Italii, zabrzmiał po raz pierwszy tekst, śpiewany przez żołnierzy nowej formacji: „Jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy […] Niemiec, Moskal nie osiędzie,/ gdy jąwszy pałasza, / hasłem wszystkich zgoda będzie / i ojczyzna nasza”. Słowa Józefa Wybickiego wyrażały nadzieję, jaka niosła ochotników polskiej niepodległości skupionych w Legionach pod wodzą generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Oprzeć się o Francję, o mocarstwo (zachodnie), które może rzucić wyzwanie imperiom rozbiorowym. W straży przedniej Bonapartego dotrzeć nad Wisłę i iść dalej, aż do niepodległości. Więc próbowali i szli. W lutym 1801 roku Napoleon przerwał jednak wojnę z Austrią i Rosją. Idea Legionów Dąbrowskiego zawisła w tym momencie w próżni. Smutnym jej epilogiem było wysłanie w roku następnym polskich legionistów do tłumienia powstania antykolonialnego na Haiti.

Wydawało się, że w sytuacji geopolitycznej Europy przywrócona została śmiertelna dla Polski stabilizacja. Nic nie zakłóciło panowania trzech mocarstw rozbiorowych nad ziemiami niedawnej Rzeczypospolitej. Aktywność radykalnych kół patriotycznych z lat 1795–1800, jakkolwiek wciągająca tysiące ludzi, mogła zdawać się z ówczesnej perspektywy raczej epilogiem dopisanym do dziejów polskiej wspólnoty politycznej, aniżeli początkiem drogi do jej odbudowania. Zrozpaczony autor Mazurka Dąbrowskiego, pisał w tym czasie do jednego z generałów Legionów: „Zapomnijmy więc, że są reszty jeszcze Polaka! Przestańmy się nim nazywać. Nie trujmy się, nie łudźmy się nadziejami próżnemi”.

W takim kontekście odczytywana była broszura, która została wydana anonimowo w roku 1800 w Paryżu. Tytuł jej brzmiał dramatycznie: Czy Polacy wybić się mogą na niepodległość. Autorstwo przypisywano Kościuszce. Naczelnik insurekcji, po zwolnieniu z carskiego więzienia i krótkim pobycie w Ameryce, osiadł w 1798 roku we Francji. Spotkał się z Napoleonem, ale mu nie zaufał. Nie chciał iść ślepo za nim. Alternatywną wizję walki o niepodległość przedstawił wtedy właśnie ten tekst, od którego zaczyna się myśl polityczna polska wieku XIX.   

Faktycznym autorem broszury był Józef Pawlikowski (1767–1829), sekretarz Naczelnika, radykalny publicysta. Syn mistrza cechu kowalskiego z Rozprzy, student prawa w Szkole Głównej Koronnej (UJ), towarzyszył swoimi książkami politycznymi debatom Sejmu Wielkiego. Pisał o potrzebie reformy ustroju, o konieczności rzeczywistej poprawy położenia chłopów i uczynienia z nich najważniejszej siły świadomego narodu. Stał się po II rozbiorze jednym z uczestników konspiracji, która przygotowała scenariusz powstania Kościuszki. Po klęsce insurekcji udał się na emigrację do Francji. Tam działał w radykalnym skrzydle tzw. Deputacji polskiej, a następnie w konspiracyjnym Towarzystwie Republikanów Polskich, przyciągając do niego Kościuszkę. Wtedy właśnie, w 1799–1800 roku stał się Pawlikowski doradcą i sekretarzem Naczelnika.

I wtedy też, w rozmowach z Kościuszką, zrodził się projekt odpowiedzi na to dramatyczne pytanie: czy Polacy wybić się mogą na niepodległość? Odpowiedź była pozytywna, ale warunkowa. Tak, Polacy mogą odzyskać niepodległość, jeśli stworzą nowoczesny naród, całkowicie odrzucą podziały stanowe i pociągną do walki wyzwolone masy chłopskie. Przygotowanie powstania ludowego, mającego kształt wojny partyzanckiej, prowadzonej przez masy uzbrojone w kosy – ta wizja zakładała zarazem pobudzenie do podobnej walki ludów-narodów we wszystkich trzech imperiach, które podzieliły Polskę. Polska miała być rozsadnikiem wolności w imperiach Romanowów, Habsburgów i Hohenzollernów, pobudzając walkę ludów przeciw rządom. W imperium rosyjskim adresatem wolnościowej propagandy polskiej miał być w szczególności  czteromilionowy „żywioł Małorosji” (czyli Ukraina), ale także sam „naród rosyjski”, który powinien podjąć walkę z carskim reżimem. 

A więc: idea samodzielnego powstania narodowego i jednocześnie zapowiedź hasła „za wolność naszą i waszą”, a nawet projektu prometejskiej akcji, rozbijającej Imperium Rosyjskie w oparciu o Ukrainę i rewolucję wśród Rosjan – to wszystko w jednej, 60-stronicowej broszurze? Tak, w zalążku. Wokół tych idei, tak jak wokół politycznego testamentu Legionów Dąbrowskiego, toczyć się będzie dalej debata Polaków, którzy z utrata niepodległości się nie pogodzili i szukali dróg wyjścia z tego stanu. Toczyć się będzie aż do praktycznego ich urzeczywistnienia.

Pierwsze wydanie broszury zostało skonfiskowane przez policję francuską, która broniła zgody z Rosją jako ówczesnej racji stanu Paryża. Autor tekstu, nadal aktywny jako publicysta i twórca projektów politycznego działania (w roku 1807 przedłożył Napoleonowi plan unicestwienia Rosji, jej rozbioru w interesie Europy), współpracownik tajnego Towarzystwa Patriotycznego w Królestwie Polskim, skończył życie w więzieniu wielkiego księcia Konstantego, u Karmelitów na Lesznie, w roku 1829. Nie dożył prawdziwego renesansu zainteresowania swoją broszurą z roku 1800, jaki przyniosło powstanie listopadowe. Wtedy zacznie się seria nowych wydań tekstu Pawlikowskiego (między 1831 a 1843 było ich aż siedem), choć wciąż jako formalnie anonimowej a wiązanej z Kościuszką inspiracji do myślenia o drodze do Niepodległej. Dopiero na początku XX wieku, wielki historyk Nocy Listopadowej, Wacław Tokarz, ustalił ponad wszelką wątpliwość autorstwo Pawlikowskiego. Niepodległość była już za progiem.

„Macie wszystko do zwycięstw, odważcie się tylko zwyciężyć. Gdy mężnie wszyscy walczyć będziecie, nieprzyjaciel, choćby był liczniejszy jak jest teraz, nie potrafi was pokonać” – to zasadnicze przesłanie tekstu z roku 1800 było wciąż potrzebne w roku 1918. I potrzebne jeszcze nie raz, w dramatycznym wieku XX. Słusznie jego oryginalny zapis w jedynym dziś znanym egzemplarzu pierwszego wydania został uznany przez UNESCO za jeden z pomników pamięci: pamięci o potrzebie niepodległości.

____________

Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017–2022

Obchody niepodległości – przejdź do strony