Mieczysław Horszowski - charakterystyka gry
Mieczysław Horszowski był bez wątpienia jednym z najciekawszych i zarazem najbardziej długowiecznych artystów. Swoją przygodę z muzyką rozpoczął jako „cudowne dziecko” i prowadził aktywną działalność koncertową niemal do końca swoich dni. Jako wychowanek Henryka Melcera oraz legendarnego Teodora Leszetyckiego połączył romantyczną tradycję z głęboko zakorzenionym poczuciem służby sztuce, co znalazło swoje odzwierciedlenie w bardzo odpowiedzialnych interpretacjach, zarówno tych koncertowych, jak i utrwalonych na płytach.
Mieczysław Horszowski nie był typem wirtuoza zabiegającego o poklask tłumów, epatującego słuchaczy techniką. W swojej grze dążył przede wszystkim do jak najdokładniejszego przekazania myśli kompozytora zawartych w wykonywanych utworach. Jego interpretacje były efektem refleksji intelektualnej i doskonałej znajomości tekstu nutowego. W grze pianisty dominowała prostota i klarowność wypowiedzi.
W zbiorach Biblioteki Narodowej znajdują się nagrania Horszowskiego dokonane dla firmy Nonesuch (1988-1991) oraz zapis recitalu artysty z Festiwalu w Prades w 1986 roku, opublikowany przez Lyrinx. Wśród zarejestrowanych utworów Chopina znalazły się Mazurki (C-dur i b-moll z op. 24, h-moll z op. 33), Preludia z op. 28 (Fis-dur i Des-dur), Nokturny (b-moll i Es-dur z op. 9, H-dur z op. 32), a także Impromptu Fis-dur op. 36.
W nagraniach tych na pierwszy plan wysuwa się przede wszystkim niepowtarzalny dźwięk, będący swoistą wizytówką artysty. Niezwykle przejrzysty, czysty, miękki zarówno w refleksyjnym piano, jak i w szybkich pasażach granych forte. Po jednym z występów Horszowskiego Radu Lupu powiedział: „Nigdy w życiu nie słyszałem dźwięku o podobnej jakości, który po obiegnięciu całej sali wracałby do mnie – miałem wrażenie, że słucham jakiegoś niezwykłego kwadrofonicznego nagrania”. Dzięki fonograficznym rejestracjom można się nim delektować do dziś. Dotyczy to wszystkich wymienionych utworów.
Znakiem rozpoznawczym Horszowskiego jest bez wątpienia także wspaniale prowadzona kantylena. Artysta zachwyca nią przede wszystkim w Nokturnach, ale również w obu nokturnowych Preludiach. Melodia płynie w sposób naturalny, bezpretensjonalnie, bez zbędnego patosu czy teatralnych gestów. Kontrasty dynamiczne zawsze stosowane są z umiarem i podporządkowane logice narracji (jak choćby w Nokturnach b-moll i H-dur).
Szczególnym przykładem mistrzostwa pianisty jest Preludium Des-dur, w którym odnaleźć można wszystkie „cechy dystynktywne” sztuki Horszowskiego. Od pierwszych taktów daje on popis idealnego wręcz zrozumienia istoty chopinowskiego dolce cantabile oraz tempo rubato. Po wysłuchaniu tej interpretacji wokalna proweniencja melodyki chopinowskich arcydzieł nie podlega już żadnej dyskusji. Warto również zauważyć, iż w ujęciu pianisty to Preludium nie jest jedynie ulotnym szkicem, ale spójnym, logicznie skonstruowanym mini-poematem. Środkowa chorałowa część jest popisem umiejętnego stopniowania całej palety odcieni dynamicznych. Inaczej niż w ujęciu wielu pianistów, Horszowski unika silnych kontrastów i stopniowo, konsekwentnie buduje raczej nastrój tajemnicy aniżeli grozy. Rzec by można, iż zamiast dosłownej, dramatycznej relacji naocznego świadka, proponuje słuchaczom opowieść o zagadkowych zdarzeniach z odległej przeszłości, które na zawsze pozostaną tajemnicą.
Omawiając nagrania Horszowskiego nie sposób pominąć jego tempo rubato. Andras Schiff wyznał kiedyś: „Wiele się nauczyłem od Horszowskiego, jeśli chodzi o rubato, ponieważ on używa go tak jak Chopin musiał to robić: nigdy nie gubi pulsu, a gra z dużą swobodą”. Niezwykle subtelne, stosowane z umiarem, obecne jest we wszystkich chopinowskich nagraniach – nie tylko we wspomnianym Preludium Des-dur, zachwycającym Nokturnie Es-dur z op. 9, czy Mazurkach. Wydaje się, że Radu Lupu trafnie uchwycił istotę sprawy stwierdzając: „Jego poczucie rytmu można porównać do bicia serca”. Nic dodać, nic ująć.
Słuchając nagrań Horszowskiego, podobnie jak w przypadku Józefa Hofmanna, odnieść można niekiedy wrażenie, iż trzyma on Chopina „na dystans” i „bierze w cudzysłów”, ukazując „bezpowrotność” tej muzyki [Wierzbicki]. Szczególnie w interpretacjach Mazurków, które, grane bez dosłownej taneczności à la Friedman, zamiast tańca z hołubcem jawią się raczej jako opowieść o tańcu (Mazurek C-dur).
Warto jeszcze zwrócić uwagę na jedną istotną cechę sztuki wykonawczej Mieczysława Horszowskiego – dokładnie realizując wskazówki Chopina umieszczone w tekście nutowym (jak choćby w nagraniu Preludium Des-dur czy Nokturnu b-moll) potrafił zachować przy tym swobodę narracji. Nie są to akademickie popisy erudycji, którą bez wątpienia mógł się poszczycić, ani wykłady na temat Chopina głoszone ex cathedra – przeciwnie, słuchacz może odnieść wrażenie, iż właśnie uczestniczy w tworzeniu nowego dzieła, które nie ma do końca określonego kształtu ani formy, powstaje „tu i teraz”. Andras Schiff ujął to w następujący sposób: „To tak, jak gdyby on sam skomponował tę muzykę. Jest niezwykle nieprzewidywalna, a jednocześnie całkowicie naturalna, wypływa z ducha samego utworu”. Wystarczy posłuchać choćby Impromptu Fis-dur...